Nawet 98% Polaków może mieć problemy z zębami. Dlatego w marcu, który jest Miesiącem Zdrowych Zębów, wraz z Polskim Towarzystwem Stomatologicznym – stawiamy na edukację. Dlaczego zdrowe zęby są ważne? Jaki wpływ na zdrowie zębów na naszą psychikę? O tym wszystkim rozmawiamy z psychiatrą, Błażejem Pazerą.
Jaki jest związek między stanem jamy ustnej a naszym dobrostanem psychicznym?
Błażej Pazera, psychiatra: zły stan naszego uzębienia może negatywnie wpływać na zmianę samooceny i w ten sposób pogłębiać albo wręcz powodować stany depresyjne. Zdarza się tak, że np. z powodu wady zgryzu, choroby i nieestetycznego wyglądu zębów, ktoś nie akceptuje swojego wyglądu. Spędza mu to sen z powiek, zajmuje myśli i w ten sposób taka osoba wpędza się w kompleksy. Jej samoocena systematycznie się obniża, co może prowadzić do depresji.
To mocny znak naszych czasów, skoro na pierwszy plan wysuwa się depresja.
Takich sygnałów nie można lekceważyć. Zwłaszcza, jeśli dana osoba ma delikatną konstrukcję psychiczną. Żyjemy w bardzo specyficznych czasach. Mimo iż ruch „body positive” rośnie w siłę, to wciąż jesteśmy bombardowani zdjęciami influencerek o śnieżnobiałych, nieskazitelnych uśmiechach.
Kiedy codziennie jesteśmy wystawieni na dużą dawkę takiego przekazu, zaczynamy się porównywać i dostrzegać, że w pewnych aspektach wyglądamy inaczej. To „inaczej” bardzo często interpretujemy jako „gorzej”. Dobrze, jeśli w scrollowaniu social mediów odnajdziemy motywację pozytywną i np. zaczniemy leczyć chore zęby czy założymy aparat, by poprawić zgryz.
Gorzej, jeśli skupimy się na tym, jak źle wyglądają nasze zęby. I będziemy się w tym myśleniu zapętlać. W konsekwencji możemy zacząć rzadziej się uśmiechać, później zaczniemy unikać spotkać towarzyskich. Krok po kroku myślenie o wyglądzie zębów zacznie determinować nasze życie i samoocenę, która będzie coraz niższa.
Jako psychiatra – mocno apeluję, aby tego nie lekceważyć. Ten problem dotyczy zwłaszcza młodych kobiet, które więcej czasu, niż mężczyźni, poświęcają na social media.
A co z innymi chorobami? Czy zdrowie jamy ustnej może mieć wpływ np. na Alzhaimera? Niedawno sporo mówiło się o wynikach badań przeprowadzonych przez naukowców z USA, Nowej Zelandii, Australii i Uniwersytetu Jagiellońskiego. Okazało się, że u osoby z problemami stomatologicznymi, ryzyko wystąpienia Alzhaimera wzrasta nawet o 70%.
Takie informacje zawsze budzą dużo emocji. Rzeczywiście może istnieć związek między bakterią występującej przy paradontozie, znaną pod nazwą Porphyromonas gingivalis a Alzhaimerem. Okazuje się, że ten rodzaj bakterii przenika do mózgu przez nerwy czaszkowe i tam zaczyna produkować toksyczne białko, niszczące neurony.
Trzeba jednak pamiętać, że aktualnie nie mamy do czynienia z innymi badaniami, które potwierdziłby lub zdementowały tę informację. Przy takich naukowych nowinkach niezbędna jest skala porównawcza. Jakiś czas temu głośno było również o wynikach badania dotyczącego związku zapalenia dziąseł z depresją.
Zostały one opisane na łamach Journal of Psychiatric Research. W grupie badawczej było kilkanaście tysięcy osób. Połowa cierpiała z powodu przewlekłego zapalenia dziąseł, a pozostali byli zdrowi. Okazało się, że w ciągu 10 lat ponad 16% pacjentów zmagających się z chorobą dziąseł usłyszało wstępną diagnozę depresji. W grupie osób ze zdrowymi dziąsłami, depresję zdiagnozowano u 8,8%.
Natomiast, podobnie jak w przypadku tezy dotyczącej związku paradontozy z Alzhaimerem – tutaj też mówimy o pojedynczym badaniu. Żeby z pełną odpowiedzialnością móc potwierdzić relacje między tymi schorzeniami – potrzebujemy kolejnych prac badawczych.
Kiedy mówimy o relacjach na linii zęby-zdrowie psychiczne, jednym z częstych skojarzeń jest bruksizm. Czy słusznie?
Jak najbardziej. Bruksizm to często spotykana dolegliwość, która polega na ścieraniu zębów podczas konkretnej fazy snu nocnego. To zaburzenie może być spowodowane stresem, objawami depresyjnymi nieświadomie przenoszonymi na sen albo wadą zgryzu. Dzieje się tak m.in. dlatego, że w stanach depresyjnych bardziej się stresujemy i przez to nieświadomie mocniej zagryzamy zęby podczas snu. Bruksizm może też świadczyć o zaburzeniach adaptacyjnych pacjenta.
W psychiatrii bruksizm zaliczamy do parasomnii. To zaburzenia snu, w których pojawiają się różnego rodzaju ruchy i zachowania niezależne od naszej woli, np. mówienie przez sen, lunatykowanie, paraliż senny czy właśnie wspomniany bruksizm. Jednak ponieważ to zaburzenie nie musi mieć przyczyn leżących w psychice, do jego diagnozowania podchodzi się interdyscyplinarnie.
Często dzieje również tak, że konsekwencją niektórych zaburzeń psychicznych jest pogorszenie się stanu jamy ustnej.
Racja. Przykładem może być tutaj schizofrenia. Jednym z jej objawów jest zaniedbanie higieny, które może dotyczyć również jamy ustnej. Konsekwencje mogą być różne: od nieświeżego oddechu, przez rozwój próchnicy po pojawienie się zapalenia dziąseł.
Kolejnym przykładem mogą być również zaburzenia odżywania takie jak np. anoreksja czy bulimia.
- W bulimii mamy do czynienia z częstym zwracaniem pokarmu. Wtedy, wraz z treścią żołądka, do jamy ustnej trafia też kwas żołądkowy, który niszczy szkliwo. Regularna ekspozycja na działanie kwasu, osłabia szkliwo. Konsekwencją takiego działania może być np. nadwrażliwość czy próchnica.
- Z kolei w przypadku anoreksji mamy do czynienia zarówno z ogólnym wyniszczeniem organizmu, jak i poszczególnych narządów. Dzieje się tak dlatego, że pacjent nie dostarcza niezbędnej ilości substancji odżywczych.
Osoby chorujące na anoreksję zmagają się często z m.in. kserostomią (suchością jamy ustnej), paradontozą, powiększeniem ślinianek, przebarwieniami szkliwa, ubytkami twardych tkanek zębów. W niektórych przypadkach dochodzi do nawet do wypadania zębów.
Marzec jest Miesiącem Zdrowych Zębów. Mimo iż w naszym kraju dentystów nie brakuje i rynek stomatologiczny jest jednym z najbardziej nasyconych, to Polacy rzadko pojawiają się na fotelu dentystycznym. Jako przyczynę, często wskazują na lęk. Czy w swojej praktyce spotyka się Pan z dentofobią?
Jest pewna grupa pacjentów, która cierpi z tego powodu, jednak w mojej praktyce nie spotykam się z tym często. Osoby, które trafiają do gabinetu psychiatry częściej skupiają się na swoich przeżyciach wewnętrznych czy doznaniach.
Inaczej jest jednak w przypadku pacjentów z natręctwami/ zachowaniami obsesyjno-kompulsywnymi. Może przecież być tak, że chory za często i zbyt agresywnie szczotkuje zęby, czym doprowadza np. do krwawienia dziąseł bądź uszkodzenia szkliwa.
Zdarza się, że tacy pacjenci korzystają ze szczoteczek o twardym włosiu, używają pasty z substancjami ściernymi i zbyt intensywnie szczotkują zęby tuż po posiłku. A są przecież sytuacje, kiedy, dla dobra zębów, powinno się odczekać ze szczotkowaniem. Tak trzeba postępować np. po zjedzeniu cytrusów.
Kolejnym przykładem mogą być osoby, które odczuwają w ustach nieprzyjemny posmak, który nie jest spowodowany żadną infekcją bakteryjną, tylko tzw. objawem somatyzacyjnym. Objaw somatyzacyjny to przejaw lęku bądź niepokoju, który pochodzi z naszego ciała. Może to być np. kołatanie serca, nudności, ściskanie w gardle albo właśnie nieprzyjemny posmak w ustach.
Czy mógłby Pan dać praktyczną radę naszym czytelnikom, dotyczącą tego, jak oswoić lęk przed dentystą?
Być może czasami warto skorzystać z pomocy psychoterapeuty i zastosować na przykład terapię poznawczo-behawioralną, która pozwala się skupić na określonym problemie pacjenta, czyli w naszym przypadku lęku przed wizytą u stomatologa. Taka terapia może pomóc nam oswoić swój lęk.
Ponadto często w przypadku dentofobii pomocna może się okazać identyfikacja konkretnej przyczyny lęku, na przykład wyjątkowo nieprzyjemnej wizyty u dentysty w okresie dzieciństwa. Znając zaś przyczynę jesteśmy w stanie wypracować konkretne sposoby radzenia sobie z nią, chociażby poprzez zastosowanie ww. terapii poznawczo-behawioralnej.
Błażej Pazera
Absolwent Wydziału Wojskowo-Lekarskiego Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Studia ukończyłem w roku 2013.
Doświadczenie zawodowe zdobywałem pracując na oddziałach psychiatrycznych Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. Św. Jadwigi Śląskiej w Opolu oraz w Milickim Centrum Medycznym. Ponadto przez kilka lat pracowałem również w POZ jako lekarz rodzinny co dało mi szansę zetknięcia się z o wiele szerszym spektrum problemów niż tylko te natury stricte psychiatrycznej.
Od kilku lat prowadzę własny gabinet w którym zajmuję się leczeniem problemów z zakresu zdrowia psychicznego. W mojej dziedzinie szczególnie bliska jest mi problematyka depresji, bezsenności , zaburzeń osobowości, mobbingu. Zajmuję się również farmakologicznym wspomaganiem leczenia nadwagi i otyłości.
W swojej pracy zawsze staram się kierować zasadą: dobre samopoczucie pacjenta najwyższą wartością.